|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 23:42, 19 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Ewelino, dziękuję Ci za komentarz. Uwagi są niezwykle celne, a Adam faktycznie zrobił się wszystkowiedzącym marudą. Taki z niego smerf Maruda połączony z Ważniakiem.
Josh i Lizzy odziedziczyli charakterki po tatusiu, przy czym Josh jest łagodniejszy i potrafi bardziej się kontrolować. W tym przypomina swoją matkę.
Co będzie dalej? Myślę, że Ann, jakoś ogranie to towarzystwo
Senszen, myślę, że gdy pesel zacznie oscylować wokół 50 to już można marudzić i być delikatnie upierdliwym.
I masz rację, co do niezrealizowanych ambicji. One zwykle powodują nieporozumienia na linii rodzic - dziecko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 7:48, 20 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Biedna Ann. .. przed nią zadanie prawie niemożliwe...
Choć wygląda na to, że Josh, dorastając, stał się rozważny i spokojny i nie powinien tak szybko dać się wyprowadzić z równowagi. Tym bardziej, że nie ma chyba żadnych więcej wybuchowych nowin?
Czekam cierpliwie na to, co wymyśli Aderato
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:11, 20 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Josh w porównaniu do Adama jest uosobieniem spokoju. Ale jakąś drobną niespodziankę ma w zanadrzu, od razu zaznaczam, że jest to raczej niewypał
Ann jest kobietą mądrą i ugodową. Żyjąc z kimś takim, jak Adam trzeba wybrać albo pokojową drogę, albo wojenną ścieżkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 13:49, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Ale chętnie ją poznamy Niespodziankę oczywiście
Jak rozumiem, marzenie Lizzy, by Josh spojrzał przychylnym okiem na Cookie, się nie ziści?
Tak, wiem. Jestem marudna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:07, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Marudna?... Ależ skąd. Josh nie może zainteresować się zaledwie 14-letnią dziewczynką. On przecież ma 23 lata i powinien poszukać sobie panny w swoim wieku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:17, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
23 lata? Oj, to rzeczywiście Nie wiem dlaczego, ale jakoś myślałam, że jest młodszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:37, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Toż to stary koń. Gdy Ann urodziła bliźniaki miał skończone 8 lat. Minęło 15... no nijak Josh nie może być młodszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:45, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
W jednym z odcinków jest mowa, że Lizzy marzy o wystawieniu konia na Wyścigu Kentucky Derby. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie wstawiłam przypisu. Oto i on:
Kentucky Derby – gonitwa konna typu derby rozgrywana corocznie od 1875 roku w pierwszą sobotę maja na torze Churchill Downs w Louisville, w Kentucky, w Stanach Zjednoczonych. Kentucky Derby razem z odbywającymi się dwa tygodnie później Preakness Stakes oraz pięć tygodni później Belmont Stakes określane są wspólnie, jako Potrójna Korona (Triple Crown) wyścigów konnych w Stanach Zjednoczonych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:36, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Przez te upały odcinek wyszedł mi nieco krótszy
Cisza, jaka zapadła w salonie po wyjściu Adama aż kłuła w uszy. Ann spojrzała na syna i serce ścisnęło się jej z bólu. Żal malujący się w oczach Josh’a przyprawił ją nieomal o łzy. Widać było, że nie takich słów się spodziewał. Ojciec zawsze był dla niego autorytetem. Czy ta jedna, ewidentnie nieprzemyślana wypowiedź miała to zmienić? Ann niespokojnie poruszyła się na krześle i cicho westchnęła.
- Zdaje się, że zdenerwowałem ojca – powiedział Josh przebierając palcami po stole, tak, jak dosłownie, kilka minut wcześniej robił to Adam.
- Nie „zdaje się”, tylko „na pewno” – stwierdziła cicho Lizzy. – Tato, jak ma tak zaciśnięte usta, a oczy, jak niebo przed burzą to jest wściekły. A wtedy drżyjcie narody.
Na myśl o tym, że jakikolwiek naród miałyby obawiać się jego ojca, Josh uśmiechnął się i z niedowierzaniem pokręcił głową. Także na ustach Ann pojawił się mimowolny uśmiech. Zaraz jednak spoważniała i rzekła:
- Elizabeth, bądź tak miła, idź do kuchni i posprzątaj bałagan, którego tam narobiłaś.
- Ależ mamo…
- Żadnych sprzeciwów. No, szybciutko. Muszę porozmawiać z twoim bratem. I nie podsłuchuj pod drzwiami.
Lizzy westchnęła ciężko i powoli wstała od stołu. Spojrzała na matkę proszącym wzrokiem, a gdy ta przecząco pokręciła głową, poszła do kuchni, ciągnąc za sobą nogi. W drzwiach salonu przystanęła jeszcze, mając nadzieję, że zdoła zmiękczyć serce matki. Jednak Ann udała, że nie widzi spojrzenia zranionej łani, jakie zaprezentowała Lizzy. Po wyjściu córki powiedziała:
- Kochane z niej dziecko, ale charakterek to ma ojca.
- Ojciec nie podsłuchuje – zauważył Josh.
- Masz rację. Twój tato jest uczciwym i dobrym człowiekiem, tylko czasem puszczają mu nerwy.
- Szkoda, że akurat teraz.
- Zgadzam się z tobą – Ann popatrzyła na syna z miłością. - On jest taki dumny z ciebie.
- Doprawdy?! Kilka minut temu powiedział coś zupełnie innego.
- Kochanie, on tak nie myśli. Bardzo cię kocha i chce dla ciebie, jak najlepiej.
- Wiem mamuś, ale było mi przykro słyszeć, że go rozczarowałem. To nie było przyjemne.
- Rozumiem i twój ojciec też to już zrozumiał, skoro wyskoczył z domu, jak oparzony.
- Zawsze nas uczył, Lizzy i mnie, że nie wolno trzaskać drzwiami, że trzeba rozmawiać. Zresztą, sam ustalił taką zasadę. I co? Teraz ją złamał.
- Twój tato wiązał z tobą pewne nadzieje.
- Domyślam się nawet, jakie, ale nie będę architektem. Od początku sprawę postawiłem jasno. Pamiętasz mamo, jak przyjechałem do domu po pierwszym semestrze i powiedziałem, że nie chcę studiować architektury?
- Owszem, pamiętam. Ojciec wtedy zaproponował ci układ, na który się zgodziłeś.
- Bo tylko tak mogłem studiować nauki rolnicze. To były dla mnie bardzo ciężkie lata.
- Wierzę, ale taki był twój wybór.
- Wybór? Tato mi go właściwie nie pozostawił. Zgodził się na finansowanie nauk rolniczych pod warunkiem, że nie zrezygnuję z architektury.
- No, tak, ale o studiowaniu inżynierii zdecydowałeś już sam. Może po prostu za dużo wziąłeś sobie na głowę.
- Być może, ale, jak inaczej miałbym dopiąć swego. Tato przecież uparł się przy tej architekturze. Miałem z nim walczyć? Nic dobrego z tego by nie wyszło, ani dla niego ani dla mnie.
- Zależało mu na tym, żeby syn poszedł w jego ślady.
- A może chodziło mu o niezrealizowane ambicje? Z tego powodu nie zamierzam być architektem.
- Joshua, ale ty masz w tym kierunku ogromne zdolności. Nie wierzę, że nie lubisz architektury. Gdyby tak miało być nie ukończyłbyś studiów z pierwszą lokatą, o stypendium nie mówiąc.
- Mamuś, ja nie powiedziałem, że nie lubię architektury. Powiedziałem, że nie interesuje mnie ona na tyle, żeby poświęcić się jej bez reszty. A tylko wtedy można odnieść prawdziwy sukces. Wolałabyś, żebym robił coś, co nie będzie dawać mi satysfakcji?
- Wiesz kochanie, czego ja bym chciała? Żebyś był szczęśliwy.
- To skoro tak, to powinnaś mnie zrozumieć. Kocham tę ziemię i chcę na niej pracować. Chcę być ranczerem, hodowcą koni. To tato wiązał swoje ambicje z architekturą, nie ja.
- Zawsze twierdziłam, że nadmiar ambicji to nic dobrego, ale twój ojciec nie jest człowiekiem, który stawiałby względy ambicjonalne nad szczęście syna.
- To prawda. Szczęście mojej rodziny jest dla mnie najważniejsze – powiedział Adam, który niezauważenie wszedł do salonu.
- To może ja was zostawię samych – Ann wstała od stołu.
- Zostań kochanie. Chcę, żebyś usłyszała, co mam do powiedzenia naszemu synowi.
- Adamie, czy koniecznie musisz teraz…
- Tak. Usiądź. – Poprosił uśmiechając się łagodnie i zwróciwszy się do Josh’a powiedział: - chciałem cię przeprosić synu. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Prawda jest taka, że wcale mnie nie rozczarowałeś. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale dla mnie jesteś idealnym synem. Każdemu życzyłbym takiego. Wiem, że słów, które wypowiedziałem, nie można już cofnąć i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Jesteś moim dzieckiem i bardzo cię kocham. Chcę, żebyś był szczęśliwy, i jeśli tym szczęściem ma być hodowla koni, to rób to. W głębi serca wiedziałem, że nie będziesz architektem. Nie wiem, dlaczego tak się upierałem. Jest przecież tyle kierunków do studiowania.
- Tato, nie wiem, co mam powiedzieć – głos Josh’a zadrżał.
- Wystarczy, że spróbujesz mi wybaczyć – odparł Adam. – Twój dziadek kiedyś powiedział: „Starzy durnie to marni ojcowie”. Teraz rozumiem, co chciał przez to powiedzieć.
- Tato, nie będę ukrywał, że zabolało mnie, gdy powiedziałeś, że cię rozczarowałem, ale teraz to nie jest ważne. Kocham cię i jak dla mnie jesteś idealnym ojcem.
- Zaraz się rozpłaczę – powiedziała wzruszona Ann. – Chcecie po kawałku szarlotki? Pewnie, że chcecie. Lizzy! Lizzy, chodź tu. No chodź. Przecież wiem, że stoisz pod drzwiami.
- Wcale nie, mamo – dziewczyna pojawiła się z szybkością błyskawicy tym samym przecząc własnym słowom.
- Oj, Lizzy, Lizzy. – Ann pokręciła tylko głową. Jakoś nie miała ochoty strofować córki. - Przynieś talerzyki i szarlotkę.
- Szarlotkę?
- A, co niewyraźnie mówię?
- Ależ nie, tylko, że szarlotka miała być na jutro.
- Zdaje się, że niewiele z niej zostało. Na jutro i tak musimy upiec nową. No, biegnij.
- Jasne, mamo – Lizzy uśmiechnęła się promiennie. - To może jeszcze przyniosę wino?
- Szarlotka w zupełności wystarczy – odparła Ann.
- Chciałam tylko, żeby było miło.
- Jest miło, córeczko – rzekł Adam. - Jest naprawdę bardzo miło.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 22:41, 23 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 13:53, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że Adam poszedł po rozum do głowy (przynajmniej wiadomo po co wyszedł) i uzmysłowił sobie, że to nie jego ambicje sa tutaj najważniejsze. Josh zawarł z Adamem układ i go dotrzymał - a nawet dał więcej, niż wynikało z umowy. W gruncie rzeczy stwierdzenie Adama, że Josh dostał wszystko "na srebrnej tacy" jest co najmniej obraźliwe. Josh wypracował swoje osiągnięcia i na pewno uzyskanie takich wyników oraz tego stypendium, wymagało od niego dużo wysiłku i pracy.
Ale wszystko idzie u dobremu, Adam chyba poradzi sobie z przełknięciem ambicji syna Ann jest zadowolona widząc swoich mężczyzn razem, w dobrym humorze - a i Lizzy jest szczęśliwa, że brat jest znów przy jej boku Teraz można mieć nadzieję, ze urodziny panienki przebiegną tak radośnie, jak miała nadzieję
Bardzo przyjemny fragment, cieszę się, że Adam nie trwa w swoim uporze Ciekawa jestem niezmiernie, co będzie dalej i dokąd zmierza Aderato
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:29, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Senszen, dziękuję za zainteresowanie moim opowiadaniem i komentarz. Początkowo Adam miał zaprezentować cały repertuar swoich możliwości, ale uznałam, że ma już swoje lata i nie powinien się wygłupiać. Dlatego wypadł z domu, jak burza, a wrócił niczym potulny baranek. Aderato ma wytyczony cel i zmierza do niego dużymi krokami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 17:30, 23 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:58, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
z wiekiem tak jakby tracimy na narowistości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ewelina
Moderator
Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:12, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Adaś jako potulny baranek ... hmmm ... interesujące
Cytat: | Ann spojrzała na syna i serce ścisnęło się jej z bólu. Żal malujący się w oczach Josh’a przyprawił ją nieomal o łzy. Widać było, że nie takich słów się spodziewał. Ojciec zawsze był dla niego autorytetem. Czy ta jedna, ewidentnie nieprzemyślana wypowiedź miała to zmienić? |
Biedna Ann, znajduje się między młotem i kowadłem (bez aluzji). Pragnie, żeby mąż był zadowolony i syn szczęśliwy ... a tu się porobiło
Cytat: | Twój tato jest uczciwym i dobrym człowiekiem, tylko czasem puszczają mu nerwy.
- Szkoda, że akurat teraz.
- Zgadzam się z tobą – Ann popatrzyła na syna z miłością. - On jest taki dumny z ciebie.
- Doprawdy?! Kilka minut temu powiedział coś zupełnie innego. |
Kwestia interpretacji tekstu ... każdy słyszy co innego?
Cytat: | ... powinnaś mnie zrozumieć. Kocham tę ziemię i chcę na niej pracować. Chcę być ranczerem, hodowcą koni. To tato wiązał swoje ambicje z architekturą, nie ja.
- Zawsze twierdziłam, że nadmiar ambicji to nic dobrego, ale twój ojciec nie jest człowiekiem, który stawiałby względy ambicjonalne nad szczęście syna. |
Wychodzi na to, że miłość do Ponderosy odziedziczył po tatusiu Adam powinien być zadowolony. mimo wszystko.
Cytat: | - To prawda. Szczęście mojej rodziny jest dla mnie najważniejsze – powiedział Adam, który niezauważenie wszedł do salonu.
- To może ja was zostawię samych – Ann wstała od stołu.
- Zostań kochanie. Chcę, żebyś usłyszała, co mam do powiedzenia naszemu synowi.
- Adamie, czy koniecznie musisz teraz…
- Tak. Usiądź. – Poprosił uśmiechając się łagodnie i zwróciwszy się do Josh’a powiedział: - chciałem cię przeprosić synu. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Prawda jest taka, że wcale mnie nie rozczarowałeś. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale dla mnie jesteś idealnym synem. |
Przeleciał się, ochłonął, pomyślał i ... zmienił zdanie? Zmądrzał? Może doszedł do wniosku, że Josh musi żyć na własny rachunek, osiągać własne zwycięstwa i popełniać własne błędy ... tak jak on swego czasu
Cytat: | - Tato, nie będę ukrywał, że zabolało mnie, gdy powiedziałeś, że cię rozczarowałem, ale teraz to nie jest ważne. Kocham cię i jak dla mnie jesteś idealnym ojcem.
- Zaraz się rozpłaczę – powiedziała wzruszona Ann. – Chcecie po kawałku szarlotki? |
Idealny syn, idealny ojciec, idealna rodzina ... oj, zrobiło się ... idealnie? Dobrze, że niedawno kłócili się, więc są ... fajnymi, normalnymi "człowiekami", choć ... moment był wzruszający
Cytat: | Pewnie, że chcecie. Lizzy! Lizzy, chodź tu. No chodź. Przecież wiem, że stoisz pod drzwiami.
- Wcale nie, mamo – dziewczyna pojawiła się z szybkością błyskawicy tym samym przecząc własnym słowom. |
A gdzie miała stanąć, żeby wszystko usłyszeć? Tylko pod drzwiami
Cytat: | - Jasne, mamo – Lizzy uśmiechnęła się promiennie. - To może jeszcze przyniosę wino?
- Szarlotka w zupełności wystarczy – odparła Ann.
- Chciałam tylko, żeby było miło.
- Jest miło, córeczko – rzekł Adam. - Jest naprawdę bardzo miło. |
Zrobiło się tak przyjemnie, że wystarczy szarlotka ... niepotrzebne wino
Bardzo ciepły, rodzinny fragment. pełen opisu realnych, ludzkich zachowań.
Najpierw Adam się wścieka, krzyczy, czyni wyrzuty Joshowi, trzaska drzwiami! kiedy ochłonie, wraca i potrafi się zdobyć na przeprosiny i serdeczne słowa skierowane do syna. Bardzo trudno jest przyznać się do własnych błędów. Adam to zrobił, co prawda nie od razu, ale ... liczy się efekt. Zrobił to po namyśle, czyli nie jest to spontaniczna decyzja, ale przemyślana. Jednak Ann dobrze go zna. Od razu powiedziała Joshowi, że tata jest z niego dumny. Okazało się, że istotnie - jest dumny z sukcesów syna. No i szarlotka jako gałązka oliwna, symbol zgody i pojednania oraz pokoju. Właściwie to co z niej zostało po ataku spragnionego domowych smakołyków Josha. Do tego zabawnie nakreślona postać Lizzie. Pracowita, ładna dziewczyna, kochająca konie, uwielbiająca starszego brata i ... ciekawa wszystkiego nastolatka, bez skrupułów podsłuchująca interesujące sceny rodzinne Potrafi pojawić się w odpowiedniej chwili i włączyć się do akcji. W każdym razie bardzo uroczy fragment, zwłaszcza z pokornym jak baranek Adamem Ciekawe, co się będzie działo na urodzinach Lizzy. Rodzinka ma jeszcze sporo możliwości 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:53, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Ewelino, dziękuję za bardzo ciekawy i inspirujący komentarz. Jedna z Twoich uwag podsunęła mi pewną myśl. Zobaczymy, co z tego wyjdzie
Adaś zrobił się trochę barankowaty, bowiem jak w złości i rozżaleniu wypadł z domu, to po chwili przyszło mu coś do głowy. Coś, co powinno zaskoczyć Josh'a. Ale o tym wkrótce, o ile oczywiście koncepcja nie ulegnie zmianie.
Rodzinka zrobiła się, jak słusznie zauważyłaś, idealna. Opowiadanie miało iść w zupełnie innym, bardziej dramatycznym kierunku (tak chciała Aderato, ja - nie), ale pomyślałam, że bohaterzy zostali już wystarczająco wytarmoszeni. Teraz mogą żyć długo i szczęśliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ewelina
Moderator
Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:35, 08 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
  
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|