|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8916
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:30, 02 Cze 2025 Temat postu: 6. Pedagogiczne zapędy weny |
|
|
Pedagogiczne zapędy weny
Aderato przeciągnęła się leniwie i wolno wstała z kanapy. Była w domu sama i bardzo to sobie chwaliła. Ada, jej eksperymentalny obiekt pobudzania twórczego, zniknęła na cały dzień. Aderato, choć bardzo się starała, nie była w stanie dowiedzieć się, gdzie polazła jej człowieczka. Cóż, jej sprawa. Jeśli woli się włóczyć po mieście, to ona, Aderato nie będzie ronić łez. W gruncie rzeczy to fajnie mieć całe mieszkanie do dyspozycji.
Przez jakiś czas Aderato delektowała się samotnością. Nie trwało to wszakże długo, gdyż wena ze swej natury niezwykle towarzyska długo w ciszy i spokoju nie była w stanie wytrzymać. Pobiegła więc do kuchni i spróbowała porozmawiać z Miksiem. Ten jednak nie zamierzał wdawać się z nią w jakąkolwiek dyskusję. Odpoczywał po pracowitym piątku i stanowczo odmówił pogawędek na tematy oderwane od rzeczywistości. Dziwne, bo Aderato nie dość, że się nie obraziła, to jeszcze wykazała zupełne zrozumienie dla swojego przyjaciela. Westchnęła tylko cichutko, a potem wyjrzała przez okno z nadzieją, że ujrzy powracającą do domu Adę. Nic z tych rzeczy. Westchnęła po raz drugi i zwiewnym krokiem przeszła do salonu. Tu należy nadmienić, że Ada zżymała się na takie określenie zwykłego pokoju. Aderato jednak wiedziała swoje. Skoro bowiem sypialnia jest sypialnią, a nie pokojem nocnym, to salon, co logiczne, musi być salonem. Koniec, kropka.
W salonie Aderato postanowiła przejrzeć wszystkie kąty w poszukiwaniu niechcianych lokatorów, czyli pająków, których okropnie się bała. Na szczęście nie znalazła żadnego. Smutnym wzrokiem potoczyła po salonie. Poprawiła jasiek leżący po prawej stronie kanapy, a po chwili namysłu również ten leżący po lewej stronie, po czym wygładziła zmarszczoną, jej zdaniem, narzutę. Następnie podeszła do komody i przeciągnęła po niej palcem. Nawet kurzu nie było. Jęknęła na to zrezygnowana i przysiadła na rzeczonej komodzie obok doniczki z kwiatkiem o pięknej nazwie maranta.
- I co Maranciu? Nie smutno ci tak samej? – zagaiła, ale jej pytania pozostały bez odpowiedzi. Roślina, podobnie, jak Miksio, nie miała ochoty na konwersację. Skuliła listki i poszła spać. Aderato już miała zakląć, gdy nagle ktoś załomotał do drzwi. Wena aż podskoczyła z radości. Wreszcie coś zaczęło się dziać. Gdy w progu mieszkania ujrzała wzburzoną Inspiration, zaniepokojona krzyknęła:
- Ojejku jejku, a co to się stało?!
- Jeśli mi nie pomożesz to oszaleję – wycedziła przez zęby zdenerwowana do granic możliwości wena.
- To wchodź do środka. Aktualnie jestem sama i całe mieszkanie jest do naszej dyspozycji.
- Fantastycznie – odparła Inspiration i spojrzawszy groźnie w bok, syknęła: - bo zaraz cię walnę.
- Że co proszę?! – Aderato zrobiła wielkie oczy. – To ja cię zapraszam, a ty chcesz mnie bić? Ciekawa jestem za co?
- Och to nie było do ciebie – odparła ze zniecierpliwieniem.
- A do kogo? Widzisz tu kogoś jeszcze?
- Widzę te dwie – rzekła Inspiration i zwiewnym acz zdecydowanym ruchem przyciągnęła do siebie dwie weny będące w odmiennych stanach świadomości.
- A im co się stało? – spytała zdumiona Aderato.
- Rationality, jak widzisz na załączonym obrazku uparła się odgrywać śpiącą królewnę, przez co doprowadza Senszen do szału, a ta popaprana wena opiła się absyntu i buja w oparach absurdu.
- To Allegoria chleje Zieloną Wróżkę? – Aderato podwoiła zdumienie.
- Tylko nie chleje – wymamrotała rzeczona wena, której suknia wyraźnie wskazywała, na to, że jej domeną jest malarstwo i rysunek.
- A co niby robisz?! – warknęła Inspiration i zwróciwszy się do Aderato, zażądała: - weź ją ode mnie, bo jej ten łeb rozczochrany ukręcę.
- Nie jestem rozczochrana – Allegoria stanowczo się sprzeciwiła, co w jej stanie było naprawdę zaskakujące – mam tylko fryzurę w stylu artystycznego nieładu. No wiesz, jak to artystka – dodała w uzupełnieniu swej wypowiedzi.
- Właź do środka i przestań tyle gadać – Aderato szarpnęła wenę i wciągnęła ją do mieszkania. W ślad za nimi weszła Inspiration ciągnąc za ramiona chrapiącą w najlepsze Rationality.
- I sama widzisz, co ja z nimi mam – zamruczała Inspiration.
- Co one takie śmierdzące? – spytała Aderato obwąchując obie niewiele kontaktujące weny.
- Porzygały się w czasie drogi.
- To czym wy jechałyście? Pendolino?
- Pendolino? Z nimi? O nie. Użyłam teleportacji.
- A to wszystko jasne – Aderato pokiwała ze zrozumieniem głowa – takie przyśpieszenie mogło im zaszkodzić, tylko czemu ich nie umyłaś?
- A co ja jestem ich niańką? A poza tym nigdzie nie zauważyłam fontanny – odparła Inspiration.
- Jest po drugiej stronie ulicy w centrum handlowym.
- Dobrze wiedzieć. Na przyszłość będzie, jak znalazł.
- Nie na przyszłość tylko natychmiast je tam wyślij – zażądała Aderato i dodała: - przecież nie sposób z nimi wytrzymać.
- To może wyjątkowo niech skorzystają z twojej łazienki. Masz wannę, czy prysznic?
- Prysznic.
- To wspaniale. Zaraz zrobimy im bicze wodne. Pomożesz mi?
- Czemu nie. To może być całkiem niezła zabawa – stwierdziła radośnie Aderato.
Jakoż i zabawa była przednia. Allegoria i Rationality otrzymały ablucje ultra all inclusive. Trochę przy tym protestowały, ale gdy Inspiration zagroziła im, że spuści ich w sedesie wprost do Wisły, zamilkły były i ochoczo poddały się wszelkim działaniom koleżanek. Doprowadzone do porządku, na nieśmiałą sugestię Aderato, z entuzjazmem przystąpiły do sprzątania łazienki. Wreszcie, gdy wypachnione i wyfiokowane w czystych sukniach pojawiły się w salonie, Inspiration z zadowoleniem stwierdziła, że teraz wreszcie wyglądają, jak prawdziwe weny. Co prawda Allegoria pochlipywała, uskarżając się na to, że jej malownicza suknia nie jest już taka malownicza, ale Rationality, która ułożyła się na fotelu wdzięcznie przewieszając lewe ramię przez podłokietnik, kazała jej się zamknąć, gdyż swym biadoleniem uniemożliwia jej sen.
- Dobre sobie – odparła na to Allegoria – jeśli czekasz na księcia z bajki, to możesz się nie doczekać. Szybciej mchem porośniesz nim cię taki pocałuje.
- A czy ja chcę żeby mnie zaraz całował – Rationality odemknęła prawe oko. – Najpierw musimy poważnie porozmawiać o konkretach i dogadać warunki umowy.
- Niby co?
- No, na przykład kiedy i na jakich zasadach mnie pocałuje. Oczywiście będzie musiał podpisać zobowiązanie, że nie będzie wyobrażał sobie nie wiadomo czego. Ja to ja, on to on. Czysty interes. Capisci?
- Jesteś racjonalna aż do bólu – zauważyła Allegoria.
- Co się dziwisz, wszak mam na imię Rationality – wena wzruszyła ramionami, po czym rzuciła: - chce mi się pić. Czy mogłabym liczyć na coś co zwilżyłoby moje delikatne gardło?
- A sama nie możesz podnieść tego swojego chudego truchła i…
- Ależ ja jestem w gościnie u Aderato. W złym tonie byłoby takie szarogęszenie się – przerwała koleżance Rationality i spojrzawszy nieco zmąconym wzrokiem na gospodynię wieczoru, rzekła: – jestem spragniona. Czy możesz zrobić mi drinka? Może być negroni. Nie ma jak klasyk.
- Może setka czystej – zasugerowała gospodyni.
- Czemu nie – ziewnęła wena.
- To i dla mnie – Allegoria uśmiechnęła się zniewalająco.
- Ty to chyba masz już dość – zauważyła Inspiration.
- Jak możesz tak mówić – odparła urażona do żywego Allegoria. – Czy jest coś złego w tym, że również chciałaby zwilżyć gardło i spierzchnięte usta?
- W zasadzie to nie… - zaczęła Inspiration.
- To czego się czepiasz! – Allegoria tupnęła ze złością.
- Ej, tu się śpi – wtrąciła Rationality i ziewnęła potężnie.
- Ale mnie chce się pić – Allegoria znowu tupnęła i przez chwilę wglądało to tak, jakby miała ochotę odtańczyć flamenco.
Aderato obserwująca z wyjątkowym spokojem swoje gościnie, aczkolwiek słowo spokój w przypadku tej weny jest niejakim nadużyciem, krzyknęła:
- Cisza! Ty Inspiration siadaj na kanapie, ty Rationality, jak masz spać to śpij, a ty Allegorio, skoro jesteś taka spragniona, to idź do kuchni i się napij.
- Ale czego?
- Wody kochana, wody.
- A masz Cisowiankę perlage? Najlepiej w szklanej butelce – zamrugała powiekami.
- I co jeszcze?
- Bo jeśli nie masz to mogę napić się szampana.
- W szklanej, czy plastikowej butelce? – spytała z powagą i spokojem Aderato, choć wszystko w niej się gotowało.
- Ty głupia jesteś? Odkąd to prawdziwy szampan podawany jest w plastikowym świństwie?
- Odkąd w życie weszły przepisy unijne – skłamała gładko Aderato.
- To wolę wodę – stwierdziła Allegoria i dodała: - ekologiczną, żeby nie było żadnych wątpliwości.
- Ależ to rozumie się samo przez się – wena uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Doskonale. Gdzie ją znajdę?
- W kuchni… w kranie – odparła Aderato i wraz z Inspiration wybuchnęły gromkim śmiechem, po czym przybiły sobie piątkę, a Rationality głośno zachrapała.
- Bujajcie się. Obie – warknęła Allegoria i z wysoko uniesioną głową wymaszerowała z salonu.
Aderato i Inspiration znowu się zaśmiały, po czym ta pierwsza siadając obok koleżanki z troską rzekła:
- A teraz powiedz mi co tak naprawdę cię trapi?
- To aż tak widać? - spytała żałośnie Inspiration.
- Niestety, widać – Aderato, ze smutną miną, pokiwała głową.
- Bo to wszystko, to przez Senszen.
- Ale co?!
- No ten cały bajzel – tu wskazała na przewieszoną przez fotel Rationality i żałośnie westchnęła, gdy z kuchni dobiegło radosne podśpiewywanie Allegorii i trzaśnięcie drzwiami lodówki. Tu w oczach weny pojawiło się przerażenie. Spojrzawszy na przyjaciółkę, rzekła: - lepiej zajrzyj do kuchni. Jak znam Allegorię to chyba już coś chlapnęła.
- Ale w kuchni nie ma nic wyskoko… - Aderato zamarła w pół zdania, bo oto uświadomiła sobie, że w lodówce na drzwiach stoi pół butelki wina, o niedopitkach wódczanych z imienin Ady nie wspominając. Zerwała się więc na równe nogi i w ułamku sekundy znalazła się w kuchni. Było niestety za późno. Allegoria, wymieszawszy wszystkie znalezione alkohole, doprawiwszy je znalezionym w szafce podokiennej sokiem żurawinowym, raczyła się tym oryginalnym drinkiem, siedząc na blacie kuchennym i majtając wesoło nogami.
Ciąg dalszy nastąpi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6751
Przeczytał: 12 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:13, 02 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Senszen, jak zwykle, jest źrodlem cierpienia wszelakiego
Wspaniałe czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8916
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:53, 03 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Senszen, wcale nie jest źródłem cierpienia wszelakiego (mam nadzieję, że nie czujesz się urażona), to weny ostatnio zrobiły się bardziej rozrabiające.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6751
Przeczytał: 12 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:56, 04 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Ależ skąd, nie czuję się urażona to był jedynie mały żarcik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8916
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:32, 04 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
No to kamień z serca, bo już miałam pogonić weny i nie pisać, zwłaszcza, że kupiłam włóczkę i priorytety twórcze uległy zmianie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|